W ciekawy sposób objawiły mi się ułatwienia spowodowane zwalczaniem biurokracji w Polsce. Bo przecież każda kolejna frakcja obejmująca władzę to obiecuje...
Po lewej stronie zdjęcia poniżej widzicie dokumenty, jakie musiałam dostarczyć do MOPSu dwa lata temu żeby dostać becikowe z okazji urodzenia dziecka. W międzyczasie rachu ciachu - rządziciele ograniczają biurokrację i kabum: tym razem musiałam zanieść wszystkie dokumenty, które widzicie po lewej ...i po prawej stronie.
Tylko wysokość świadczenia się nie zmieniła, to wciąż 1000 zł, jeśli udowodnisz, że ci się należy i urzędnicy przyznają ci rację wraz z "jednorazową zapomogą z tytułu urodzenia się dziecka".
Panie Premierze, skoro tak w Państwa wykonaniu wygląda walka z biurokracją, przestają mnie dziwić Państwa "sukcesy" w obniżaniu podatków, ułatwianiu dostępu do publicznej służby zdrowia i walce z bezrobociem.
Jedyny komentarz jaki przychodzi mi do głowy, kiedy słyszę wasze deklaracje to:
P.S. Tym razem Panie w MOPSie były miłe, trafiłam na młode urzędniczki, jeszcze nie zblazowane i niezepsute. Poprzednim razem były to panie z dużo większym doświadczeniem zawodowym, którym władza nad "pieniędzmi publicznymi" poprzewracała pod ondulacją. (O czym pisałam w pierwszym poście na tym blogu ;)