Moja bardzo wykształcona
koleżanka z ogromnym doświadczeniem zawodowym, przypadkiem w czasie
rozmowy rekrutacyjnej wspomniała, że ma dziecko. Dziwnym trafem w
tym momencie zdawkowym "aha, to jeszcze się z panią
skontaktujemy" rozmowa się zakończyła.
Jako właścicielowi firmy
i osobie wykształconej w dziedzinie zarządzania dało mi to do
myślenia na ile rzeczywiście posiadanie dziecka może zaważyć na
jakości pracownika. Ponieważ sama jestem matką podejmując ten
temat obawiałam się własnej stronniczości, ale postaram się być
bardzo rzeczowa.
W firmie, w której
pracowałam jako ostatniej przed urodzeniem dziecka, byłam jedną z
młodszych pracownic, a mimo to pierwszą która śmiała zajść w
ciążę będąc związaną z tą firmą. Celowo używam tutaj
takiego sformułowania, bo wrogość wobec pomysłu, że którakolwiek
z pracownic mogłaby zajść w ciążę była tam często
demonstrowana. Decydując się na dziecko wiedziałam, że nie będę
już miała po co do firmy wracać, więc od razu powstał plan o
założeniu własnego biznesu. Patrząc na te niewiele koleżanek,
które podjęły wyzwanie posiadania dziecka w dzisiejszym świecie
przekonałam się, że jest to schemat, który się powtarza wszędzie
dookoła – dziecko = koniec pracy (przynajmniej w danej firmie).
Ciąża pracownicy jest traktowana jako coś co złośliwie się robi
pracodawcy, więc większość pracodawców robi wszystko żeby
takiej pracownicy z powrotem nie przyjąć.
Z oczywistych uwarunkowań
biologicznych mężczyźni z podobnymi problemami w swojej karierze
zawodowej nie muszą się zmagać. Jestem wręcz gotowa wysunąć
teorię, że jako rodzice panowie stają się lepszymi pracownikami.
Bo prawdą jest, że rodzic, może czasami się spóźni, albo
niespodziewanie musi wyjść z pracy (bo dziecko w szkole miało
pomysł zjechać z kolegą na plecakach ze schodów i wgryzło się
po drodze w barierkę), ale ile inicjatywy i determinacji wykazują
potem żeby to nadrobić! Bo rodzic to już nie jest niezależny
singiel, który jak nie tu, to gdzie indziej pracę znajdzie,
ewentualnie w międzyczasie żyjąc na krakersach i sucharach.
Rodzice są o tyle bardziej wartościowymi pracownikami, że muszą liczyć
się z faktem, że każda ich decyzja zawodowa ma wpływ na
życie ich rodziny, za którą są odpowiedzialni. Jeżeli dodać do
tego statystyki mówiące, że większość kredytów zaciągana jest
wspólnie przez pary, które mają rodzinę, teoretycznie otrzymujemy
pracownika idealnego, który musi zachować ciągłość pracy, bo
spłaca kredyt i ma kilka gąb do wykarmienia. Taki osobnik umęczony
czynnościami zawodowymi, a później jeszcze życiem rodzinnym tylko
w ostateczności i desperacji zdobędzie się na dodatkowy (niemały
przecież) wysiłek przebierania w ofertach pracy w poszukiwaniu
bardziej atrakcyjnej. Jeżeli tylko ma poczucie bezpieczeństwa i
umiarkowaną satysfakcję z pracy dla firmy, będzie jej wierny i
oddany, przynajmniej dopóki jakiś niedouczony menadżer nie
spróbuje tego nadużyć.
Prawdą jest, że rodzice
czasami biorą opiekę nad dzieckiem, albo bywają na zwolnieniu z
powodu choroby dziecka. Nikt jednak nie porównał jak często
rodzice biorą opiekę, czy urlop na żądanie, bo dziecko rzyga w
technikolorze, a jak często single robią sobie wolne po szalonej
nocy w środku tygodnia, bo nie są w stanie przyjść do pracy.
Natomiast jako rzeczywistą niesprawiedliwość wobec pracodawców
postrzegam konieczność płacenia pracownikom za pierwsze 30 dni
zwolnienia. Przecież nie jest tak, że pracodawca dajmy na to przez
pierwsze 30 dni jest zwolniony z płacenia ZUSu za nowego pracownika.
Jeżeli ktoś wie dlaczego tak się dzieje, chętnie przeczytam w
komentarzu wyjaśnienie tego zjawiska, bo nie jestem ekspertem w tej
dziedzinie, a jedynie logicznie myślącym laikiem, który w żadem
sensowny sposób nie potrafi sobie tego wytłumaczyć.
Słyszałam kiedyś
argument, że rodzice są gorszymi pracownikami, bo ciągle myślą o
swoich dzieciach. Muszę przyznać, że to prawda, nie wiedziałam co
znaczy martwić się o kogoś (stale, bez przerwy, w każdym
aspekcie) dopóki nie miałam dziecka. Ale faktem jest też, że nikt
nie zbadał jak często generalnie odrywamy się myślami od pracy,
marząc o wieczornej randce, rozmyślając o kimś kto wpadł nam w
oko, planując wakacje, albo wyobrażając sobie siebie w rożnych
modelach samochodów (że nie wspomnę o wszelkich teoriach amerykańskich naukowców odnośnie
tego jak często mężczyźni myślą o seksie). Jedno jest pewne,
ludzki mózg nie jest w stanie pracować ciągle i bez przerwy przez
osiem godzin, musimy dawać mu odetchnąć zmieniając zadania nad
którymi pracuje. Zarówno posiadacze jak i
nie-posiadacze dzieci, odrywają się od pracy – przynajmniej myślami – tak na
prawdę zmienia się tylko treść tych rozmyślań.
Znam kilka nielicznych
przypadków (dokładnie dwa) gdzie kobiety, które zaszły w ciążę
powiedziały o tym pracodawcy, jak twierdzą, bez stresu i oporów.
Skończyło się to tym, że wspólnie zaplanowali pewne działania,
nie było żadnego szarpania ani niespodzianek. Poinformowały
pracodawców o planowanym okresie absencji i później jako
szczęśliwie i spełnione mamy wróciły do pracy. A to dlatego, że wiedziały, że będą miały wsparcie u swoich szefów, ufały im i czuły się bezpiecznie. Czy tak nie jest
łatwiej?
Specjalnie w swoich
rozważaniach nie powoływałam się na humanitaryzm, empatię czy inne
emocjonalne argumenty, bo chciałam pokazać, że logika i
psychologia odwalają w tej dziedzinie całą robotę. Wystarczy
tylko znać się na zarządzaniu ludźmi, a przecież to jest wasze
najważniejsze zadanie szefowie, prezesi, dyrektorzy i menadżerowie.
Niech rock będzie w Wami! \m/
Niech rock będzie w Wami! \m/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz